piątek, 8 grudnia 2017

Rozdział 5: Narodziny brata

Rozdział 5: Narodziny brata

Rano Ignis obudziły głosy rodziców krzątających się po grocie. Mała lwiczka podeszła do ojca i zapytała, co się stało.
- Urodził się twój młodszy brat. Chodź, to go zobaczysz.
Ignis wytłumaczyła, że chce zobaczyć młodszego brata po raz pierwszy razem ze swoim przyjacielem i pobiegła na miejsce ich codziennych spotkań. Asante już tam czekał.
- Asante, szybko! Mój brat się już urodził! - wysapała podekscytowana.
- Jaki on jest?
- Nie wiem, jeszcze go nie widziałam. Od razu przyszłam po ciebie.
Lwiątka przebiegły razem pół sawanny, aby dostać się do domu Ignis. Wszyscy już czekali zgromadzeni wokół królowej trzymającej noworodka. Ignis i Asante podeszli najbliżej.


- Jaki on jest mały. Nic mu nie jest? - zapytał zaskoczony Asante.
- Chyba jeszcze trochę urośnie - lwiczka przekręciła głowę, aby widzieć brata pod innym kontem.
Kovu i Kiara, słysząc ten dialog roześmiali się. Król szepnął na ucho żonie, że Asante i Ignis będą udaną parą, z czym zgodził się Zazu.
- To kiedy ślub? - zapytał na tyle głośno ptak, że lwiątka usłyszały.
- Ślub? Czyi ślub? Jeszcze żadnego nie widziałem - wyznał Asante.
- Ja też nie - przyznała Ignis patrząc na przyjaciela.
- Och, wasz głuptaski, wasz - odpowiedział nieco rozbawiony Zazu.
- Co?! Nasz?! - krzyknęły jednocześnie zszokowane lwiątka.
- Ja miałabym wyjść za mojego przyjaciela? - dodała Ignis.
- Asante byłby dobrym królem - powiedziała Kiara, jakby na przekór córce.
Lewek ucieszył się z pochwały od samej królowej. Miał nadzieję, że gdy dorosną jego przyjaciółka zmieni zdanie.
- Jak go nazwiemy? - Ignis wskazała na brązowe lwiątko między łapami jej mamy.
Żadne z wymienionych imion nie pasowało, więc w końcu wtrącił się Asante.
- A może Kufa?
- To ładne imię - stwierdził król.
- Mnie się podoba - Kiara czule liznęła maleństwo po łebku.
Następnego dnia odbyła się prezentacja na Lwiej Skale, a lwiątko oficjalnie nazwano Kufą.

Taki króciutki pościk - zdradzę, że dłuższe są od 10 rozdziału. Na razie piszę już 12 rozdział. Chętnie wstawiłabym je nawet teraz, ale muszę zrobić obrazki, co jest najbardziej czasochłonne. Tak naprawdę niewiele jeszcze będzie o dzieciństwie Ignis na Lwiej Skale... Ale ćśś, nie będę już więcej spoilerować.
Do następnego posta!
Susanne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz